Jest 10 produktów.
Soczysty, świeży Riesling, który uwodzi owocową lekkością i zapewnia mnóstwo przyjemności z picia. Idealne wino jako aperitif przed świątecznym posiłkiem lub na relaksujące chwile na tarasie czy też na randkę i imprezę z przyjaciółmi.
Frankonia uchodzi za twierdzę Sylvanera, powszechnie się go tu uprawia i to z dobrym skutkiem, może śmiało konkurować z "wszechniemieckimi" Rieslingami.
Pinot Noir z Frankoni czyli Spätburgunder w charakterystycznej Bocksbeutel.
Doskonała jakość w rozsądnej cenie z niemieckiej, istniejącej od 1951 roku, spółdzielni. Wspaniałe wino do picia w ciepłe letnie wieczory i do ostrej orientalnej kuchni,
Müller-Thurgau z Divino w wersji wytrawnej.
Przyjemne w piciu, miękkie i aromatyczne wino z niemieckiej Frankonii. W płaskiej charakterystycznej dla regionu butelce.
W dolinie Nahe odmiany burgundzkie nie są niczym niezwykłym, większość winnic ma je w swojej ofercie. Tutaj Pinot Blanc od Tima Fröhlicha
Odkąd fanatyk jakości Tim Fröhlich w 1996 przejął odpowiedzialność za produkcję, winnica awansowała do niemieckiej elity. Liczne nagrody i pozytywne recenzje świadczą o tym bezkompromisowym dążeniu do jakości. W przypadku tego Pinot Gris "S" oznacza selekcję.
Kwartet Müller Thurgau, Silvaner, Scheurebe i Riesling. Andi Weigand wyczarowuje niezwykle soczystego Pet Nat. Czysta natura, bez filtracji i dodatków. Odwróć butelkę do góry dnem, potrząśnij, otwórz ostrożnie i ciesz się życiem!
Müller-Thurgau dodaje pikanterii, Scheurebe owocu, Riesling świeżości, a Silvaner wyrazistości.
Miasto Franschhoek pierwotnie nazywało się Oliphants Hoek, co oznacza Słoniowy Zaułek, a zostało tak nazwane na pamiątkę stad słoni, które licznie wędrowały po okolicznych wzgórzach i dolinach. Przez pobliską przełęcz górską te majestatyczne stworzenia przemieszczały się między swoimi letnimi i zimowymi pastwiskami. Do dziś dolina Franschhoek ma słonia jako swój symbol. Ostatniego słonia widziano opuszczającego dolinę pod koniec XIX wieku, fakt ten stanowi inspirację dla tego charakterystycznego wina.
